Zachęcamy zaznajomić się z pierwszą..
Ellison Oswald (Ethan Hawke) jest spłukanym pisarzyną zajmującym się pisaniem książek o niewyjaśnionych zbrodniach. Razem z rodziną przeprowadza się do domu w którym to niegdyś cała rodzina została zamordowana, a jedno dziecko zagininęło. Na strychu znajduje tajemnicze pudełko z filmami i odtwarzaczem do slajdów. Filmy zawierają nagrania okrutnych zbrodni popełnianych przez tajemniczego mordercę. Od tego czasu zaczynają go prześladować dziwne zdarzenia, które mają związek z morderstwami. Początkowo stara się rozwikłać zagadkę samodzielnie, później jednak korzysta z nieoczekiwanej pomocy lokalnego policjanta.
Popularność horrorów o duchach jest w niezaprzeczalna, ale też coraz trudniej o jakiś oryginalny horror, który nie opowiada o nawiedzonym domu, czy opętaniach. Dobrze, że od czasu do czasu zdarzy się jakiś film który nie jest remakiem remaku. Nie twierdzę, że Sinister jest typem filmu nowatorskiego, jednak tkwi w nim jakiś potencjał..
Reżyser i scenarzysta
Pan Scott Derrickson przeszedł ciekawą drogę zaczynając od niskobudżetowego "Hellraisera: Inferno", poprzez "Egzorcyzmy Emily Rose", i remake filmu "Dzień, w którym zatrzymała się ziemia" kończąc na Sinisterze, ale na tym nie koniec, po finansowym sukcesie tego horroru, Derrickson został reżyserem "dużego" filmu ze stajni Marvel`a - mowa tu oczywiście o produkcji Doctor Strange.. Na razie skupmy się jednak na Sinisterze.Główne skrzypce gra w nim Ethan Hawke.
reszta rodzinki, oraz przyjazny policjant w zasadzie nie mają w nim zbyt dużo do powiedzenia. Nie żebym nie lubił Hawka ale mało rozbudowane postacie sprowadzają ten film na mielizny scenariuszowe. Poza obsesją głównego bohatera by wyjaśnić tajemnicę (lub zarobić kupę kasy na książce) , nie ma większych rewelacji fabularnych, nie mówię o braku zwrotów, bo tych jest kilka, szczególnie interesujące jest pod tym względem zakończenie.Realizacja jest całkiem niezła.
Klimat jest, chociaż głównie przy scenach nagrywanych kamerką. Całość jest poprawnie zrealizowana, ale na szczególną uwagę zasługuje ścieżka dźwiękowa w klimatach symfoniczno-elektronicznych za której większą część odpowiadają panowie Daniel Wehrand i Jason Acuna i znany i lubiany Christopher Young (Hellraiser) , ciekawy jest motyw przewodni "filmikow" stworzony przez duet Boards of Canada.No i najważniejsze. Czy upiorna muzyka, interesujący potwór i sprytna reżyseria wystarczą? I tak i nie. Z jednej strony scenariusz Sinistera odbiega od ustalonej sztampy, a z drugiej strony wykorzystuje przestarzałe, utarte metody straszenia.
Czy mimo wszystko straszy?
Tak, straszy na pewno, chociaż głównie dzięki wstawkom z przerażającymi filmikami ze strychu. Krwi i flaków nie uświadczymy zbyt dużo, ale i tak jest ok.
Zastrzeżenia.
Na pewno stosowanie zagrywek znanych z tysiąca innych horrorów.Razi również zachowanie niektórych postaci. W tym akurat przypadku nasz bohater nie umie zapalać światła w domu. Nikomu nie mówi o tym co dzieje się w domu itd, ale zaprawiony w "głupocie gatunkowej" widz na pewno przymknie na to oko.Podsumowując. Nie jest to horror idealny, jest w nim trochę wad i zalet, moim zdaniem chyba ciut więcej zalet. Warto obejrzeć, ze względu na oryginalnego upiora, scenki jump i straszne filmiki z morderstwami.
+ Mroczna ścieżka dźwiękowa
+ Upiór ma potencjał
+ Jest kilka strasznych scenek
- Bohater nie lubi lub nie potrafi zapalać światła w mieszkaniu
- Upiór nie pojawia się zbyt często
Moja Ocena 6.5/10 IMDB: 6.8/10 Metascore: 53/100 Rotten Tomatoes: 62%
Zwiastun na YouTube
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz