Człowiek ze stali - Superman odrodzony! - recenzja + zwiastun

supermen animowany gifWędrówkę po filmowym uniwersum DC  Powinniśmy zacząć od  przypomnienia sobie filmu Man of Steel (człowiek ze stali) który był pierwszą udaną próbą wprowadzenia Supermana do współczesnego kina.




Ambitna dziennikarka Lois Lane (Amy Adams) przypadkiem wpada na trop tajemniczego człowieka, który pomaga innym zawsze pozostawając w ukryciu. Rozpoczyna prywatne śledzctwo. Tajemniczy bohater (Henry Cavill) okazuje się przybyszem z odległego Kryptona - planety zniszczonej przez zapadnięcie sie jej jądra. Wkrótce po tym na ziemię przybywa statek kosmiczny dowodzony przez generała Zod`a (Michael Shannon) żąda wydania przybysza..




Na początku chciałbym zaznaczyć, że "Człowiek ze stali" nie jest typowym przedstawicielem kolorowego i przyjemnego filmu o supermanie. Scenarzysta David. S. Goyer, postawił na bardziej poważny klimat i dylematy moralne człowieka rozdartego pomiędzy dwoma światami.

Film tradycyjnie rozpoczyna sekwencja na kryptonie. Mnie osobiście nie przekonała wizja społeczenstwa i technogii kryptonijskiej. Ukazywanie zaawansowanej technologii w stylu retro, ze zbrojami, latającymi stworami nie sprawdziło się wlaściwie nigdzie wcześniej, ani w żałosnych Kronikach Riddick`a, ani  w Thorze,  ani w John`ie Carter`ze z marsa ani w innych tego typu produkcjach. Ale co kto lubi..

Początkowi właśnie (mimo dobrej kreacji Russel`a Crowe jako Jor-EL`a) mam najwięcej do zarzucenia, razi np walka wręcz naukowca Jor-EL`a z generałem Zod`em (nie rozśmieszajmy się, wyobraźmy sobie teraz jak walczy komandos z naukowcem.. ) Którą nomen omen naukowiec wygrywa,.. ale to nie wszystko. Na pewne fakty trzeba oczywiście przymknąć oko, fakt że kryptionianie zasiedlali inne planety może jeszcze wyjaśniać podobieństwo fizyczne, ale nie kulturowe..  Kryptonianie nie tylko posiadają ziemskie tytuły jak generałów, rady starszych itd, ale też strzygą się, zapuszczają kozie bródki a ich kobiety malują się zupełnie tak samo jak ziemskie. Jedyna dobra rzecz w tym początku to Russel Crowe który po prostu jest dobrym aktorem. Co do reszty to bardziej do mnie przemawia wizja Kryptona z filmu Superman 1978..


Fabularnie Man of steel przedstawia zupełnie nową historię, nie twierdzę jednak, że nie oddaje ukłonu w stronę swego najpopularniejszego poprzednika (generał Zod, jest jedną z postaci występujących w filmie Superman II (1980). Jeśli chodzi o akcję na ziemi to nie ma się do czego przyzepić.  Film podzielony jest na dwie połowy. Pierwsza wprowadza w świat i przedstawia bohaterów, a druga to już typowa dla tego gatunku demolka miasta.

Canville jako Superman nie jest klonem poprzedników. Nie ma w nim nic z pozytywnego, ale troche zbyt amerykańskiego i sztampowego Christophera Reeve, stworzył własną kreację, choc jego postać nie jest do końca powalająca , to powiedzmy że jest przynajmniej poprawny.
Następna kwestia to generał Zod i jego bandyci. Przygniotła mnie zupełnie banalność i lenistwo z jakim potraktowani zostali antagoniści.
Swego czasu byłem pod wrażeniem filmu Watchmen - Zack`a Snyder`a, właśnie dlatego, że nie serwował nam cukierkowych bohaterów i szalonych wrogów, walki dobra ze złem, i łatwych moralnych wyborów. Pod tym względem jestem rozczarowany. jak pisałem powyżej, nie ma nic interesującego w Zodzie, żadnej racji, punktu widzenia, czy czegokolwiek interesującego w tej postaci.

Są też oczywiście dobre strony, do których na pewno należą znakomite efekty specjalne (których jest znacznie więcej w drugiej połowie filmu) plenery , charakteryzacja,  fajnie zrobione sceny latania, wybuchów i walk między obcymi przybyszami. Smaczku dodaje udany casting znanych aktorów w rolach drugoplanowych, Mamy tu Laurence`a Fishbourne`a jako Perry`ego White`a (choć teraz to nazwisko brzmi trochę jak ironiczny żart), oraz Kevina Costnera. Amy Adams (Lois Lane), nie jest do końca tym czego bym sobie życzył, ale z drugiej strony cieszę się, że nie obsadzili w tej roli jakiejś wypacykowanej laluni.

Film nie został oczywiscie pozbawiony dzisiejszych popkulturowych, politycznie poprawnych absurdów czyli białego gościa zamienionego w czarnego, i ku uciesze feministek (i feministów) kobiety walczącej (Antje Traue) jako Faora UI, (ciekawe czy w drugiej częsci będziemy mieli Jimmiego Olsena - geja, żeby zadowolić mniejszosci seksualne :)

Porównując do innych produkcji superbohaterskich na pewno brakuje w tym filmie wszechobecnego poczucia humoru wciśniętego w tak zwane one linery, czyli dowcipne komentarze bohaterów w najmniej odpowiednich monentach, moze to i dobrze, ze nie próbuje kopiować innych a tworzy specyficzny klimat realności, przynajmniej w tej częsci która dotyczy wydarzeń rozgrywających sie  na ziemi. Uwagę zwraca też brak głównego wątku muzycznego (po Hansie Zimmerze oczekiwałem nieco więcej)

Podsumowując, nie jest to film idealny. Myślę że posiada potencjał do stania się najlepszym supermanem w historii, Tak oczywiście sie nie stało. Nie jest to jednak  film przecietny. Niedociagnięcia fabularne i naiwność, rekompensuje dobra gra aktorska, dobrze zrobione efekty, i reżyseria, dlatego moja ocena to 7.5

+ spektakularne efekty specjalne
+ scenografia, reżyseria
+ gra aktorów

- słaby antagonista
- naiwności i niedociągnięcia fabularne
- niezapamiętywalna ścieżka dźwiękowa

OCENY   FilMistrz: 7.5  IMDB: 7.5 Rotten Tomatoes: 56%

zwiastun w serwisie YouTube


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz