Halloween (2007) - stara historia w nowej odsłonie cały film + recenzja

recenzja horroru Halloween 2007
Problem z remake`ami polega na tym, że przeważnie są to nie tyle próby odświeżenia zakurzonych już opowieści, co bardziej przywrócenia im dawnej świetności.. Trudna to sprawa, bo zazwyczaj są to historie kultowe, nie zawsze się to udaje.. na szczęście zdarzają się wyjątki.


Michael Myers dorasta w dysfunkcyjnej, patologicznej rodzinie. Jego matka (Sheri Moon Zombie) pracuje jako striptizerka w  klubie niedaleko miasta, a ojczym jest pijakiem i nierobem. Zbliża się Halloween - ulubione święto Michael`a, właśnie wtedy rozgrywa się tragedia. Mały Michael Myers w brutalny sposób zabija swoją ojczyma, siostrę i jej chłopaka, przy życiu zostaje tylko najmłodsze dziecko. Myers zostaje osadzony w więzieniu, gdzie spędza następne 17 lat nie wymawiając ani słowa. Tam zostaje pod opieką doktora Samuela Loomisa (Malcolm McDowell), który nie widzi jednak dla niego żadnej nadziei. Pewnej nocy dorosły już Michael ucieka z zakładu, i rusza wprost do domu..


Starcie z legendą

Przed reżyserem (i muzykiem) Robem Zombie (Dom 1000 trupów, Bękarty diabła) postawione zostało nie lada zadanie. Musiał zmierzyć się z legendą pierwowzoru Johna Carpentera z 1979 roku. Powiem, tak. Zdania są niejako podzielone ze względu na to że reżyser tego horroru postanowił na swój sposób przedstawić jego fabułę.
Pierwsze co rzuca się w oczy to charakterystyczna dla Zombie stylistyka "Białych śmieci" (czyli wulgarnych, białych, amerykańskich wieśniaków). Naprawdę sporo pada w tym filmie bluzgów, i nie każdemu może podejść ich nadużywanie. Jest to minus, ale też pewien element nowej interpretacji Historii Michaela. Zacytuje doktora Loomisa który w jednym z wykładów mówi "Michael został ukształtowany idealnym sojuszem wewnętrznych i zewnętrznych czynników, które poszły w złą stronę." W oryginale Myers był enigmą, nikt nie wiedział naprawdę co nim kierowało. W tym filmie został przedstawiony jako psychopata. Chociaż jest to złe słowo, psychopaci są znani z tego, ze potrafią dobrze sie maskować, i udawać normalnych ludzi,  a Myers choć miał obsesje masek, to raczej fizycznych niż psychicznych ;)

Fani Gore będą zadowoleni.

Teraz trochę o technicznych aspektach. Jest to kino wysokobudżetowe, ale nie dajcie się zwieść, to nie pg 13 dla gimbusów. Halloween to krwawa łaźnia spod znaku noża i siekiery. Fani Gore będą zadowoleni. Halloween nie popełnia jednak błędów tego typu filmów. Mam tu na myśli niedociągnięcia fabularne, czy słabą grę aktorów. W roli doktora Loomisa możemy podziwiać Malcolm`a McDowell`a (Caligula, Mechaniczna pomarańcza) który moim zdaniem dobrze odegrał swoją postać. W jednej z pomniejszych ról, nasz ulubiony filmowy kryminalista - Danny Trejo, oraz standardowa "paczka" Roba Zombie (Sheri Moon i William Forsythe). Uwagę zwraca też młody Daeg Faerch w roli młodego Michaela Myersa, który idealnie zagrał naszego ulubionego psychopatę.
Jeśli chodzi o scenografię, to również nawiązuje ona do stylu Roba Zombie. Wszystko jest brudne i zmurszałe. Jest ciemno, strasznie i ponuro, czyli tak jak powinno być w dobrym horrorze. Otoczenie rozpieprzonych , starych domów, z sąsiedztwa i ogólnego rozkładu  robi wrażenie Tak jak i remaki klasycznych scen zbrodni  z oryginału. Pod tym względem Rob Zombie stanął na wysokości zadania.

Podsumowując film, to na pewno jest to horror do którego się wraca. Osobiście powiem, że lubię oba "początki" mimo iż w tej recenzji większą uwagę przywiązałem do pochwał , jest też trochę minusów. Główny to taki, że temu Halloweenowi, brakuje klasy poprzednika. Jest po prostu inny, czy to źle?, oceńcie sami.

+ Sceny Gore
+ wzbogacenie historii Myersa
+ Nie próbuje na siłę naśladować oryginału

- Nie każdemu podejdzie wszechobecna stylistyka "Białych śmieci"
- Mniej klasy

Oceny FilMistrz: 7.3/10 IMDB:  6.1/10  Rotten Tomatoes 59%%

Zwiastun


cały film w serwisie YouTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz