John Lucker jest psychopatycznym mordercą kobiet, który po nieudanej próbie samobójczej ląduje w szpitalu , gdzie pozostawiony bez opieki budzi sie i ucieka na wolność. Słuchając wiadomości dowiaduje sie że jego niedoszła Ofiara, którą kiedyś dźgnął nożem i pozostawił na śmierć jednak żyje. Morderca nie jest w stanie myśleć o niczym innym (no może z wyjątkiem mordowania kobiet i gwałcenia trupów) rozpoczyna szaleńczą krucjatę aby dokończyć to czego mu sie nie udało – zabić Cathy Jordan,
Lucker the Necrophagus to typowy slasher z biegającym z nożem psychopatą zabijającym kobiety. Od Friday 13th jednak dzielą go lata świetlne. Postać tytułowego Luckera nie ma tak naprawdę nic do zaoferowania. Koleś jest po prostu łysiejącym , podstarzałym i sflaczałym człowiekiem w ciemnych okularach który po prostu przemierza miasto nie zważając na nic bo ubzdurał sobie że musi zabić swoją niedoszłą ofiarę. Nie przeszkadza mu jednak wcale mordować wszystkich znajdujących sie w pobliżu osób. Nie wiem, może początkowym zamysłem było ukazanie pana L jako postaci która może by jednym z nas. Kimś w rodzaju naszego rodzimego, osiedlowego „wampira”, który zasadza sie na bogu ducha winne kobiety w krzakach przy blokowisku.
Jednak i ta sztuka jakoś sie panu Vandewoestijne nie udała.
Straszny to on może nie jest ale na pewno skandaliczny. Morderstwa popełnia często i w dosyć ciekawy sposób . Lucker jest naprawdę niebezpieczny, rozpruwa młode kobiety, gwałci trupy prostytutek, nie dziwie się że wzbudzał kontrowersję. Ale tak naprawdę to mimo kilku mocniejszych scen to zwykły horror o ile w ogóle zasługuje na to miano. Można by go od biedy nazwać mrocznym thrillerem, gdyby nie sceny gore. Jako horror sie jednak nie sprawdza bo przestraszyć sie go nie idzie, jest po prostu czasem obrzydliwie ale nic ponadto.
Fabuła jest tak prosta że można by to uznać właściwie za nieudolne kino eksploracji. Widziałem wiele filmów klasy B ale Lucker nawet wśród nich jest tylko średniakiem z marnymi aktorami, strasznymi zdjęciami i naprawdę porażającą jakością udźwiękowienia. Film jak wspominałem nie straszy, efekty gore są biedne, ale nie najgorsze, jedyna pozytywna rzecz to chyba krew, która całe szczęście nie jest ani różowa ani pomarańczowa . Szokujące momenty są może dwa , pierwszy to seks ze zwłokami (i to nie raz). Teraz widać od kogo Jorg Buttgereit „pożyczył” sobie scenę z piłą do nekromantika 2. Gdyby nie to że film zawiera sceny rodem z nekromantika to film byłby kompletnie a nie tylko prawie zapomniany. Porównywać można, ale jeśli chodzi o wykonanie to ten film nawet koło nekromantika w wypożyczalni kaset vhs nie leżał.
O stronie technicznej sie nie będę rozpisywał bo i nie ma o czym..Uderza jakość zdjęć (vhs), scenografia też taka sobie, jakieś bary, opuszczone uliczki, ten film dzieje się dosłownie w kilku pomieszczeniach. Sceny gore są nieliczne , może na uwagę tylko zasługuje wykonanie zgniłych zwłok pani prostytutki i dosyć realistyczna krew. Gra aktorska? Ha ha ha jaka gra aktorska. O ile sam lucker prawie sie nie odzywa (i bardzo dobrze) to jak sie odezwie to jest tak nieprzekonujący w tym co robi że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Jeszcze „lepiej” wypadają panie. Ich gra sprowadza sie do kiczowatych krzyków rodem z kina porno. Mimo moich narzekań są filmy jeszcze gorsze niż ten i wielbiciele slasherów, lat 80 i nekromantika mogą go od biedy obejrzeć, bo sam seans choć niełatwy trwa tylko 70 minut.
Podsumowując Lucker to film poniżej przeciętnej, można obejrzeć ze względu na to że jest na liście filmów zabronionych do publicznego odtwarzania.
+ Lucker to zwyrodniały dewiant jakich mało
+ nekrofilia (dla niektórych)
+ nie jest nudny...
- ...co jednak nie znaczy że straszy
- długo by opowiadać..
- i jeszcze ta nekrofilia (dla niektórych)
Oceny: FilMistrz 4/10 IMDB: 3.9/10 Rotten Tomatoes 32%
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz