Amityville przebudzenie 2017

amityville 2017 gif
Serii horrorów Amityville nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Mimo czasów swojej świetności ostatnimi czasy zaczęła mocno podupadać. Przebudzenie miało być zupełnie nowym rozdziałem , który wyznaczy nową jakość.. czy wyznaczył?  dobre pytanie..






Kolejna rodzina wprowadza się do przeklętego domu w Amityville. Tym razem jest to matka (Jennifer Jason Leigh), córka Belle (Bella Thorne), młodsza córeczka Juliet i syn James (Cameron Monaghan), który  od czasu wypadku tkwi w stanie śpiączki. Belle z trudnością radzi sobie z adaptacją w szkole, jednak po jakimś czasie poznaje Terrenca - wieloletniego pasjonata historii Amityville, który opowiada jej o domu i tajemniczych morderstwach z przeszłości.


Trudny seans.

amityville awakening
Amityville Przebudzenie był filmem odkładanym ponad dwa lata.Widać to nawet po zwiastunie, który jest z 2015 roku, a film wyszedł dopiero teraz. Jest to pierwszy od 12 lat film o Amityville, który trafił do kin. Ostatnim był Amityville 2005.Studio Dimension Films postanowiło spróbować odświeżyć tą historię raz jeszcze.. Niestety mimo opóźnień premiery rezultatem okazała się piguła dość trudna do przełknięcia..

Horror ten zasadniczo odpycha dwoma minusami. Jednym z nich jest scenariusz, a drugim kreacje bohaterów.

Na początek obsada. Jennifer Jason Leigh to weteranka Hollywoodu, teraz jej gwiazda już przybladła, ale można było o wiele więcej z niej wycisnąć, gdyby oprzeć scenariusz właśnie na jej postaci, ale tak się nie stało.. W tym filmie stała zupełnie w cieniu i była nierozpoznawalna.
Bella Thorne jest cienka jak makaron nitki. Oprócz zalet typowej gwiazdy horroru (blond czuprynka, zdzirowaty makijaż, niezłe ciałko) nie prezentuje sobą zupełnie nic ciekawego, ale nic nie szkodzi. Jej gra aktorska nie przeszkadza zupełnie przez bezbarwną kukłę w którą się wciela. Jej postać (Belle) jest nieciekawa a koncepcje i pomysły , które się w jej głowie pojawiają biorą się znikąd.
Cameron Monaghan, który wciela się w sparaliżowanego i niemego Jamesa, jest jedynym aspektem tego filmu który działałby na plus gdyby.. No właśnie, gdyby. Postać opętanego Jamesa działa jak najbardziej. Jego dziwna, nieruchoma twarz i przerażający wzrok w zestawieniu z powykręcanymi kończynami wzbudza nie tylko strach ale i odrazę. Sprawdza się szczególnie w pierwszej połowie filmu, niestety jest go za mało, a w finale już w ogóle nie daje rady.. Czemu?  Zajrzyjmy do scenariusza..

Scenariusz to badziewie.

amityville 2017 james
Po seansie Amityville miałem wrażenie, że sam napisałbym lepszy scenariusz niż ten. Nie wiem jak można spieprzyć tak prostą historię. Ta opowieść po prostu nie pasuje do klimatu serii.. Red room był ledwie pokazany. Głosów w domu prawie w ogóle nie było słychać. Studni, satanicznego klimatu, obsesji, szaleństwa, po prostu nic. zamiast  historii  nawiedzonego  przez  diabła domu, do którego wprowadza  się  rodzina, otrzymujemy  historię nawiedzonej rodziny która wprowadza się do domu..

Twórcy postawili zatem na historie nieciekawych bohaterów, z których najbardziej ciekawym jest owczarek niemiecki i jego tajemnicze dzieje, które nie zostały oczywiście w filmie ukazane bo i po co, mamy przecież arcyciekawą heroinę i jej fascynujące przygody w szkole..
Już o tym mówiłem, ale muszę ponownie to podkreślić w kontekście scenariusza. Postać Belle nie ma w sobie nic ciekawego. Poważnie. To zlepek różnych oklepanych cech złożonych w jedną całość. Jedyne pozytywy naszej głównej bohaterki, to kilka scenek podkreślających jej figurę, niezbyt dobrze wkomponowanych w film.  Ok mogłoby przejść w kolejnej części Piątku 13-tego - ale Amityville to nie slasher.. W każdym razie postać Belle pasuje do wszystkich innych napisanych na potrzeby tej produkcji bohaterów. Wszyscy są do bani, może za  wyjątkiem owczarka i dziewczynki.
Twórcom filmu kompletnie nie udało się zlokalizowanie serca horroru Amityville. Ten film mógłby się dziać w innym miejscu i czasie poza uniwersum tego horroru i nic by się nie stało, ale studio chciało powiększyć zyski i bez pardonu przemianowało  go na nowy Amityville (stary numer). 

Zostawmy jednak kwestię powiązania z serią i spróbujmy spojrzeć na niego jak na zwykły horror (którym nomen omen jest) Co najlepsze , i tak  jest słabo. Tak naprawdę to niewiele się w nim dzieje. Nawet łudziłem się, że przynajmniej finał może będzie ciekawy. Nic bardziej błędnego. Całą fabułę możemy sobie dopowiedzieć w ciągu pierwszej połowy filmu, i co najlepsze, okaże się że mieliśmy rację. Nie będzie magicznego zwrotu akcji.. Prosta jak cep fabuła pozostanie taką do samego smutnego końca. Nawet walka z antagonistą była żałosna (zresztą, specjalnie na finał wróci on do swojej super niestrasznej formy - kolejny bezsens)

Nie straszy

amityville james demon
Skoro już przy (nie)straszeniu jesteśmy to warto wspomnieć o tym trochę więcej. Film ten tylko zawodzi jako Amityville. Zawodzi również na polu terroru jako bezimienny horror. Ilość scen jump jest niewystarczająca nawet jak na standardy przeciętnego horroru o duchach. Nie sposób też przy okazji nie wspomnieć o komputerowych muchach, które zaatakowały doktora podczas badania Jamesa. Efekt ten nie tylko był tandetnie zrobiony, ale też zupełnie niepotrzebny gdyż nie wywołało to praktycznie żadnego wpływu na dalszy przebieg akcji.


Podsumowując. Amityville przebudzenie jest filmem pozbawionym klasy, interesujących bohaterów, antybohaterów, kompletnie zmarnował swoją szansę na powrót serii do świetności. Odpowiadając na pytanie, które zadałem we wstępniaku. Czy wyznaczył nową jakość?  Nie! po stokroć nie..

+ Jest coś strasznego w powracającym do życia Jamesie
+ Większy budżet niż poprzednicy

- To właściwie nie jest Amityville
- Nie jest straszny
- Przeciętność

Oceny FilMistrz 5/10 IMDB: 4.9/10 Rotten Tomatoes 38%

Zwiastun na Youtubie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz