Na początku filmu poznajemy Maggie i Arnolda, przypadkowo poznają oni Julie, której proponują pomoc w dostaniu się na wyspę na której mieszkają jej przyjaciele.Razem z Alan`em i Danielem wynajęli na miesiąc łódź, którą zamierzają zwiedzić archipelagi pobliskich wysepek.Kiedy cała załoga przybija do brzegu Magie skręca kostkę.Unieruchomiona zostaje na łodzi a cała ekipa rusza w głąb wyspy poszukując pomocy.Szybko jednak orientują sie, że wyspa jest opuszczona lub z niewiadomych przyczyn wszyscy jej mieszkańcy zapadli sie pod ziemię.Wracając na łódź odkrywają że Maggie zniknęła a odcumowana łódź odpłynęła daleko od brzegu i wróci dopiero w czasie następnego przypływu.Na nocleg postanowili przeznaczyć sobie stary hotel.W nocy, podczas burzy zostają zaatakowani przez tajemnicze monstrum..
Dlaczego taki sławny?
Juz od pierwszych chwil może nam sie wydać (i słusznie), że nie mamy do czynienia z horrorem wysoko budżetowym. Co nasuwa nam pytanie, skoro horror ten prezentuje się słabo, dlaczego jest taki sławny? Kiepska jakość zdjęć i nieznani aktorzy.. Jednak za swoich czasów film ten trafił na słynną listę wyjątkowo brutalnych filmów z powodu niesławnej sceny pożarcia przez ludożercę wyrwanego z brzucha kobiety płodu. Generalnie poza tym uważam , ze jest w nim coś upiornego.Im dłużej się go ogląda tym więcej nabiera się do niego szacunku. Ludożerca pokazuje że nie każdy film nisko budżetowy musi odstraszać nieciekawą fabułą, brakiem klimatu i kiczowatymi efektami. Pewnie nikogo to nie będzie obchodzić że to jeden z najlepszych filmów D`amato, który tak naprawdę nakręcił bardzo mało dobrych filmów, i to że ten jest jednym z lepszych wcale nie oznacza że jest arcydziełem. Musze mu jednak oddać tutaj honor. Jak na horror Antropophagus jest dobry choć nie aż tak rewelacyjny jak niektórzy o nim mówią.Rewelacyjny to on jest na tle innych filmów D`amato, ale to juz inna historia. Jego zaletą jest na pewno to, że mimo upływu czasu nadal potrafi wystraszyć. Niektóre filmy po prostu nie wytrzymują próby czasu i po pewnym okresie czasu zaczynają śmieszyć.Z Antropophagusem tak sieę jednak nie stało, i "dziadek" nadal się trzyma, może nawet bardziej niż kiedyś..
Uważam że w niektorych horrorach przydaje sie pewien smaczek jakiego dodaje kino niskobudżetowe.Mam na myśli to o czym mówiłem wcześniej, niewyraźnie ujęcia, "matowa" paleta kolorów i nieznane twarze, sprawiają że można nieco bardziej wczuć sie w klimat.A klimacik jest całkiem niezły, opuszczona wyspa, katakumby, grecka architektura, cmentarz czy w końcu posiadłość w której rozegra sie finał. Ciekawa jest napewno postać potwora, widac go dopiero w połowie filmu jednak czuć jego zgniły oddech na plecach juz od pierwszych minut i towarzyszy nam to uczucie do samego końca.
Słów kilka o mankamentach.
Konfrontując jego legendę z rzeczywistością Antropophagus wypada średnio, no fakt, te dwie słynne sceny rzeczywiście nadal szokują, ale z drugiej strony to "tylko" zwykły horror.Scenariusz nie powala jakąś zaskakującą intrygą.W niektórych momentach jego poziom przypomina "Koszmar minionego lata" dla ubogich. Przewidywalność postaci potrafi czasem wręcz rozśmieszyć (rozdzielanie sie, kombinowanie w stylu "jakby tu sie dać zabić") , raczej standardowy przebieg akcji i zakończenie. Drażnią niejasności fabuły (nie wiadomo kim jest para z początkowej sceny, trudno powiedzieć czy to retrospekcja czy wydarzenia teraźniejsze, do dziś nie wiem czemu ludożerca był taki zdeformowany). Trudno niekiedy powiedzieć gdzie się dzieje akcja, bohaterowie snują sie po jakiś mieszkaniach i wystarczy odwrócić wzrok na chwile żeby już nie wiedzieć gdzie oni są. Tytuł "Antropophagus" znaczy po włosku "ludożerca". Jest to trochę mylny tytuł, bo można by sądzić ze będziemy mieli do czynienia z typowym kinem kanibalistycznym, a tak naprawdę scen pożerania przez potwora ludzkiego mięsa raczej nie uświadczymy(wyjątkiem są tu dwie sceny o których pisałem wcześniej)Technicznie jest średnio.
Muzyka jaka jest, taka jest, przynajmniej nie udaje wielkiego dzieła, mamy tu elektronikę pomieszaną z grecką muzyką ludową, nie jest najgorsza ale moim zdaniem nieco źle wyważona, chwilami wręcz drażni..Najbardziej irytował mnie zły montaż ścieżki dźwiękowej z obrazem w scenach "jump".Najpierw widzimy coś strasznego, a dopiero po chwili słyszymy mocny dźwięk, który w połączeniu z obrazem miał nas poderwać z fotela.Ten defekt marnuje prawie 50% możliwości przestraszenia widza. Gdyby nie to to Antropophagus byłby o wiele lepszym filmem bo takich momentów jest sporo.Aktorzy grają słabo chociaz ich aktorstwo nie jest zbyt eksploatowane (i cąłe szczęście) więc można to znieść, na uwagę zasługują tylko Tisa Farrow i George Eastman ze swoją potworną kreacją zdeformowanego ludożercy.
Na uwagę zasługuje horrorowa scenografia.Zwłaszcza katakumby, cmentarz i opuszczone greckie domostwa.
Poziom efektów gore jest niezły.Krwawych scen (oprucz tych dwóch najbardziej znanych) jest kilka chociaż nieco nierównych pod względem wykonania, zwłaszcza widac to w początkowej scenie na plaży.Dobra charakteryzacja Eastmana kuleje jednak w świetle dziennym, i w końcowych scenach widać pewne niedoróbki.
Podsumowując trudno powiedzieć żeby dzięło D`amato wnosiło coś nowego do gatunku. Z drugiej strony to że jest to klasyczny Horror można uznać za zaletę. Fabuła nie jest zbyt zakręcona, niezłe sceny gore, pare strasznych momentów i kultowa postać potwora-kanibala (który naprawde robi wrażenie), sprawiają ze dla mniej wymagajacemu widzowi, nastawionemu na obejrzenie "po prostu" niezłego sławnego horroru mogę go śmiało polecić. Fani filmów klasy A lub poszukiwacze bardziej glębokich wrażeń mogą go sobie odpuścić.
+ klasyczny horror
+ postać ludożercy
+ sceny gore
+ muzyka
- nierówne efekty specjalne
- dłużyzny
Oceny: FilMistrz: 7/10 IMDB: 5.4/10 Rotten Tomatoes 17%
Obejrzyj cały film
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz