W bliżej nieokreślonej fantastycznej krainie, zła królowa przepowiada że zostanie zgładzona przez dziecko. Wydaje rozkaz pojmania dziecka, jednak dziewczynka zostaje wykradziona i cudem trafia do rodziny niziołka o imieniu Willow. Władze wioski decydują że niemowlę musi być oddane w ręce ludzi. Willow wyrusza więc na wyprawę, dzięki czemu dowiedzie, że jest gotów by zostać czarodziejem. Przywiązuje się jednak do dziecka i zamiast oddać je pierwszej lepszej osobie postanawia znaleźć mu lgodną opiekę. Po drodze spotykają Madmartigana - szalonego awanturnika, oszusta i wojownika, ich losy splatają się ze sobą i prowadzą ku wielkiej przygodzie a nawet dalej, ku próbie wyzwolenia królestwa spod rządów okrutnej wiedźmy..
Willow jest już dziś absolutnym klasykiem filmu fantastyczno - rodzinnego (wymyka się wąskim ramom heroic fantasy, z powodu stosunkowo niskiej zawartości mięśni, przemocy i golizny) Powstał na podstawie historii stworzonej przez nikogo innego jak samego George`a Lucasa, i zawiera wszystkie charakterystyczne dla niego elementy jakimi są: okrutne imperium na czele którego stoi opanowany przez zło władca (królowa Bavmorda), która wysługuje się potężnym wojownikiem (Gen. Kael) naiwny, niedoświadczony bohater (Willow) zawadiaka, kanciarz o dobrym sercu (Madmartigan) oraz piękną i dumną wojowniczkę, która na początku nienawidzi łotra (Sorsha). Cały ten opis doskonale pasuje do przepisu Lucasa na dobry film (który zaserwował nam w Gwiezdnych Wojnach) Czy się sprawdza? Wygląda na to że tak..
Willow może nie zrobił w kinach tak oszałamiającej kariery jaką miał zrobić, zarobił wystarczająco dużo pieniędzy, ale dla wielu był zbyt naiwny i konwencjonalny w swej konstrukcji.
Ja osobiście miałem przyjemność oglądać go 1000 lat temu w kinie, i zarówno wtedy jak i dzisiaj film pozostawił po sobie bardzo przyjemne wrażenie. Willow jest po prostu dobrze zrobiony i zawiera wszystkie elementy z których powinno się składać dobre widowisko fantasy. Nie mówię już tylko o efektach specjalnych, które były rewelacyjne w swoim czasie (za efekty oczywiście odpowiadali spece od Lucasa, który był producentem) ale ogólnej kompozycji setów, kostiumów i dynamiki scen.
Mimo iż aktorsko film zdecydowanie "ukradli" Val Kilmer jako Madmardigan i Warwick Davies jako Willow, którzy stanowili zgrany hero team oparty na wzajemnych przeciwieństwach (coś jak dziwaczna wersja zabójczeja broni w klimatach magii i miecza) Obaj budzą największą sympatię chociaż innym aktorom też niczego nie brakuje.
Teraz chwilę o wadach. Większych nie znalazłem. Jeśli jednak miałbym się do czegoś przyczepić, to może być to o czym wspomniałem na początku recenzji. Willow jest bardzo konwencjonalny w swej konstrukcji, a jego fabuła, mimo iż nie jest nudna nie oferuje zaskakujących zwrotów akcji. Wszystko zawarte zostało w ramach fantasy w klimacie PG-13. Efekty specjalne dzisiaj już nie powalają tak jak kiedyś. Mówię tu zwłaszcza o animacji poklatkowej , czy wstawkach z wklejaniem zmniejszonych postaci w tło. Dalej nieźle się to ogląda, ale młodsi widzowie muszą przymknąć na to oko, bo na prawdę warto dać mu szansę.
Podsumowując jest to film niemal perfekcyjny w zakresie swego gatunku. Całkowicie spełniony, nie pozostawi żadnego fana fantasy w niedosycie.
+Muzyka
+Realizacja
+Nie jest nudny
+Humor
-nic ponad konwencje fantasy
-Jest już trochę nadgryziony zębem czasu
Oceny FilMistrz 7.5/10 IMDB 7.3 Rotten Tomatoes: 48%
Zwiastun w serwisie YouTube
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz