Sierociniec, tragedia sprzed lat recenzja + zwiastun

sierociniec horror animowany gif potwór
Horrory o duchach często obiecują ciekawą fabułę, a kiedy przychodzi do oglądania to okazują się zlepkiem ogranych numerów z trzaskaniem drzwiami, upiornymi odgłosami i słabą historią. Całe szczęście nie wszystkie, Zapraszam do recenzji filmu Sierociniec
 


Laura (Belen Rueda), jej mąż Carlos (Fernando Cayo) i synek Simon wprowadzają się do domu, w którym niegdyś mieścił się sierociniec, w którym Laura zamieszkiwała jako dziecko. Małżeństwo planuje tam stworzyć rodzinny dom opieki. Zachowanie małego Simona zaczyna być niepokojące. Wciąż opowiada o niewidzialnych przyjaciołach i zdaje się wiedzieć o rzeczach o których nikt mu nic nie mowił. Wkrótce znika w tajemniczych okolicznościach, a w domu zaczynają się dziać rzeczy nadprzyrodzone..

Niektórzy twierdzą, że fabularnie Sierociniec nawiązuje do klasycznych horrorów o nawiedzonych domach i być może czerpie z tego gatunku wydaje mi się jednak, że nazwanie go horrorem o duchach jest nieco przesadzone. Jeżeli przed seansem nastawiamy się na klasyczny horror o nawiedzonym domu, niestety możemy się zawieść, bo film nie skupia się aż za bardzo na wątkach paranormalnych - te oczywiście się pojawiają i będzie ich sporo, ale są dawkowane widzowi umiarkowanie, schodzą na dalszy plan, stanowią jakby tło do dramatycznych wydarzeń, z jakimi przyjdzie zmierzyć się głównym bohaterom. Pierwsze minuty filmu pozwalają widzowi zapoznać się z nowymi mieszkańcami starego sierocińca. Śledzimy więc przeprowadzkę Laury i Carlosa do starej, okazałej posiadłości oraz przyglądamy się bacznie adaptacji małego Simona do nowych warunków. Malec szybko zaprzyjaźnia się z wyimaginowanymi przyjaciółmi, co będzie wskazówką dla widza, że w domu coś jest nie na rzeczy. W międzyczasie dowiadujemy się o nieuleczalnej chorobie Simona oraz o tym, że Laura i Carlos nie są jego biologicznymi rodzicami. Kiedy w czasie uroczystego otwarcia wyremontowanego sierocińca dochodzi do nagłego zniknięcia Simona, na myśl przychodzi nam jedno pytanie: czy powodem zaginięcia dziecka były wizje go dręczące, a może w murach domu czai się jakiś mroczny sekret? Dzieci w horrorze z reguły posiadają wyimaginowanych przyjaciół, w nawiedzonych domach pojawiają się manifestacje w postaci stuków i szmerów, samoistnie zamykających się okien i drzwi, bohaterów dręczą wizje, a kiedy za plecami bohaterki pojawia się tajemnicza postać, nagle gasną światła. Można powiedzieć, że to już było. Tyle, że Sierocińcu manifestacje te mogą odgrywać dwojaką rolę.

 Psychologiczny aspekt filmu nawiązuje do wspomnień, wizji oraz lęków skrywanych gdzieś w głębi psychiki głównej bohaterki Laury, która jako dziecko miała do czynienia z tym domem i na nowo będzie musiała zmierzyć się z jego nie do końca poznaną historią jako dojrzała już kobieta. Twórcy filmu pozostawiają widzowi otwartą furtkę i swobodę w interpretacji filmu, co uważam jego za spory walor. Śledząc kolejne wydarzenia, zaczynamy się zastanawiać nad tym, czy wizje, jakich doświadcza Laura oraz Simon aby na pewno podyktowane są manifestacją paranormalną, czy może raczej wyobraźnią wywołaną wspomnieniami z przeszłości tudzież bujną wyobraźnią dziecka udowadnia, że nie wystarczy zobaczyć ducha, aby w niego uwierzyć.
    Pod względem aktorskim film wydaje się dopracowany.  Podobało mi się jak przebrana matka Simona Laura    rewelacyjnie odegrała rolę zdesperowanej matki, poszukującej swojej zaginionej pociechy. Przemawia do mnie również postać małego Simona, w którego wcielił się dziewięcioletni chłopiec. Nieco w emocjonalnym cieniu tych dwóch postaci pozostaje Fernando Cayo, który w filmie wcielił się w rolę Carlosa. Z pewnością nie mogę mu odmówić zdolności aktorskich, ale postać, którą zagrał w  Sierocińcu uniemożliwiła mu rozwinięcie skrzydeł. Może to wina scenariusza, który skupia się bardziej na odczuciach i rozterkach Laury, stawiając ją i Simona w centrum uwagi? Prawdopodobnie tak.

 „Sierociniec” to przede wszystkim piękno – pełne plastyki ujęcia, krajobrazy, muzyka, umiejętne operowanie barwami, stylowo udekorowane wnętrza składają się na bardzo przyjemny w odbiorze, klimatyczny, artystyczny niemalże twór. Dodatkowym plusem filmu jest moim zdaniem jego zakończenie, którego początek zaskakuje ,by w dalszej części rozwiązać w oczach widza fabułę z niekłamaną, niewymuszoną godnością. Być może podkreślenie tego kontrastu to zamierzony efekt reżyserski, który ma nas prowadzić do „docenienia” tej właściwej końcówki?

Podsumowując film jako horror, powiedziałabym, że był mało straszny.  Pomimo baśniowego nastroju, brakło symbolicznych scen, patosu i uniesienia godnego prawdziwej tragedii, przez co rozwiązanie akcji nie jest ani zbyt mocno poruszające, ani łzawe, ani straszne

 
+ muzyka
+dopracowany aktorsko
 +pełne plastyki ujęcia
 +umiejętne operowanie barwami

-nie jest straszny
-rozwiązanie akcji nie jest zbyt mocno poruszające

 Oceny:  FilMistrz: 7.0/10 IMDB: 7,5/10 Rotten Tomatoes 87%

zwiastun w serwisie YouTube



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz