Rozpoczynając mój cykl recenzji filmów z dziedziny autorskiego horroru niezależnego chciałbym zacząć (nie bez powodu) od Niemców.Jorg Buttgereit to reżyser który słynie z łamania granic dobrego smaku.Tym razem prowadzi w głąb
pokręconej psychiki chorego psychicznie Lothar`a Schramm`a..
Pan Schramm (Florian Koerner von Gustorf) jest taksówkarzem, niektórzy znają go jednak pod innym pseudonimem. Prasa nazywa go „szminkowym mordercą”. Jedyna przyjaciółką Schramm`a jest jego sąsiadka Marianne, która na codzień zajmuje sie szeroko pojętą prostytucją. Meżczyzna podkochuje sie w niej lecz nie jest w stanie otwarcie wyznać swoich uczuć. Jego najwiekszym problemem (oprócz tego że jest seryjnym mordercą) są napady dziwnych halucynacji. Kiedy pewnego dnia odwiedzają go świadkowie Jechowy Lothar w brutalny sposób pozbawia oboje życia i zaspokaja się fotografując ich zwłoki w seksualnych pozycjach. Usiłując zamalować ślady spada z drabiny i akcja filmu przenosi się 50 godzin wcześniej..
Nie dla każdego.
Jak to zwykle w przypadku filmów Jorg`a Buttgereit`a Schramm nie jest horrorem lekkim i przyjemnym w odbiorze.Jego wykonanie jak to zwykle bywa w kinie underground`owym razi amatorską kamerą i półprofesjonalną grą aktorską. Z drugiej jednak strony przez to obraz nabiera więcej realizmu i przemoc na ekranie staje się jeszcze bardziej szokująca.
Drugą sprawą jest też to, że Schramm porusza wyjątkowo zwyrodniałą tematykę. Nagość, obsceniczne zachowanie i ultrabrutalność sprawiają że nie jest to film dla osób o słabej psychice i tacy powinni raczej trzymać się od tego filmu z daleka.
Trzecia sprawa to sposób ukazywania tego rodzaju wypaczeń. Trzeba powiedzieć że obraz Buttgereit`a jest bardzo sugestywny, mocny i bijący po oczach co też nie każdy lubi. Nie mówię tu tylko o scenach gore które występują co jakiś czas, i są trzeba przyznać wyjątkowo paskudne (sceny z nogą, czy gwoździami). Ale też o ukazaniu szokującego zachowania, obnażonych ciał, czy innych scen. Są w stanie zadziałać tak jak wyżej wymienione sceny gore. Jak już wspominałem dla jednego będą to minusy a dla drugiego plusy, ludzie są różni.
Pomimo zwyrodniałej tematyki nie da się mu
odmówić pewnego uroku.
Powtarzajace sie sceny, halucynacje i trzaski tytułowego
Schamm`a okraszone senną, mroczną muzyką. Będące jakby wizytówką reżysera gdyż
motyw snu występuje w każdym jego filmie.W schramm`ie jednak senność czy tez
raczej koszmarność nabiera większego formatu. Buttgereit otwiera głowę psychopaty i pokazuje nam jego wnętrze z perspektywy jego codziennej
egzystencji. Można zauważyć. Że pomimo tego że Schramm jest seryjnym mordercą
nie jest to jego zasadniczym celem w życiu. Widz poznaje jego życie nie od
strony morderstw jak to zwykle bywa w kinie grozy, lecz z punktu widzenia jego
wnętrza, i to jest dla mnie największym plusem tego filmu. Buttgereit obnaża
człowieka do kości ukazując to czego nigdy nie obejrzymy w kolorowej tv, czy
komercyjnym kinie Hollywood dając do myslenia jak niewielu innych. Od innych tego
typu pozycji odróżnia go też inne podejście do postaci. Schramm nie jest pewnym
siebie socjopatą. Jest zagubiony we własnych obsesjach co łączy go nijako z
innymi postaciami Buttgereit`a. Czyli brak wyrzutów sumienia i traktowanie
własnego postępowania za zupełnie „normalne”.Technicznie jest całkiem znośnie.
Jak na kino niskobudżetowe jakość efektów specjalnych jest naprawdę imponująca (no , może z wyjątkiem pierwszej sceny z nożem),Widać jaką pan B ogromną drogę przeszedł od amatorskich prób w Hot Love poprzez Nekromantika i Todesking aż do Schramm`a. Efektów gore może mu pozazdroscić niejeden horror z tamtych czasów. Można się oczywiscie przyczepić do jakości obrazu ale nie nie trzeba chyba nikomu przypominać że nie jest to „Przeminęło z wiatrem” tylko niemiecka niskobudżetowa produkcja. Aktorstwo pana Floriana Koerner`a von Gustrof zasługuje na duże uznanie. Perfekcyjnie wcielił się w rolę zamkniętego w sobie psychopaty. O dziwo udało się uniknć tym razem błędów w scenariuszu. Co jednak nie znaczy że jest super. Dla niektórych może być trudnym zrozumienie jego fabuły (za drugim razem rozumie sie znacznie więcej niż za pierwszym).O scenografii nie ma co pisać bo akcja dzieje się w jednym mieszkaniu, w taksówce i kawiarni. Muzyka jak zwykle u Buttgereit`a jest wykonana w specyficzny sposób jednak jest to chyba jeden z najbardziej wyważonych muzycznie soundtracków w jego filmografii, nie drażni już jak to miało miejsce wcześniej a nawet skłania do refleksji jak cały film.
Schramm jest żywym dowodem na to że J. Buttgereit trzyma formę, a nawet lepiej., zwłaszcza, że to ostatni z jego horrorów, które można polecić. Choć zachwycić sie nim mogą głównie jego fani. Ale i nie tylko. Wg mnie jest to jeden z najstraszniejszych horrorów w tym temacie a sam Schramm jest symbolem tego że nie trzeba mieć 40 milionów dolców żeby nakręcić dobry horror.
+ Reżyseria
+ Odwaga
+ Muzyka
+ Koerner von Gustorf
- Nie da sie ukryć ze zwyrodniały
- i przez to nie da każdego
+ 2 dla fanów Buttgereita
Oceny: FilMistrz 7/10 IMDB: 6,1/10 Rotten Tomatoes: 62%
zwiastun filmu z Youtube
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz